Raport z rejonu #6: czerwiec
„Od czerwca dużo zależy, czy żniwa będą jak należy.” Parafrazując ludowe przysłowie: „Od czerwca dużo zależy, czy starty będą jak należy.”. W sumie jak tu się z tym nie zgodzić to ostatni moment na ostatnie szlify swojej formy przed letnimi startami, gdzie raczej większość zawodników ma najwięcej w okresie wakacyjnym. U mnie było można by rzec podtrzymanie tego, co już wypracowałem na wiosnę, a może i lekki progres. Czerwcowe starty dały odpowiedź na to, w jakiej Pan Żabka jest obecnie formie. Tak więc, jak wyszło? Jak jest? Wszystko to w raporcie z rejonu na temat mojej pracy na treningach i na zawodach, a jak wiadomo „bez pracy, nie ma Kołaczy”! :).
Tabelki i wykresiki
Jak widać powyżej, znowu mamy tutaj dużo różnych cyferek. Objętościowo jest może nie za dużo, ani też za mało. Lżej niż w maju, ale nie o objętości tu chodziło. Dość dużo wyszło mi pływania, ale to dobrze, bo tego nigdy dość.
W szybkim skrócie: wypływałem aż 23 km, 231 km wyjeździłem na szosie i 166 km przebiegłem. Dało to w sumie prawie 33 godziny aktywności, na których wypaliłem 25 tysięcy kalorii.
Starty
W czerwcu miałem zaplanowane dwa starty. Było to Biegnij Warszawo Nocą na 100 lecie Legii Warszawa oraz debiutancki triathlon w Warszawie, czyli 5150 Warsaw. Na dyszkę zrobiłem życiówkę i na olimpijce w sumie też, a wszystko to w zdrowiu i z uśmiechem na twarzy. Jednak więcej nie rozwodząc się nad nimi, oto linki do szerszych relacji:
Kurz już opadł, a ja od kilku tygodni dzierżę w ręku nową życiówkę na 10 km. Od uzyskania poprzedniej minęło prawie 3,5 roku. To był najwyższy czas na zmiany takiego stanu rzeczy. Wcześniej nie miałem specjalnej okazji do poprawienia jej i tak czas leciał, a ja dalej ze starym czasem. Tym razem udało się coś zmienić, ale nie było łatwo. Nocna życiówka i kilka spostrzeżeń po niej.
Czyli leci z nami saper? 5150 Warsaw Triathlon
W drugi czerwcowy weekend 2016 roku w Warszawie pojawiły się zawody na dystansie olimpijskim. Wszystko opatrzone ciągiem cyferek 5150 z metką legendarnej czerwonej M’ki Ironmana. 1.5 km pływania, 40 km na rowerze i na deser 10 km biegania, ot filozofia cyferek i mamy 51,5 km zabawy. Jak było? Bombowo i można było się rozerwać przy słonecznej pogodzie, jaką zaserowała tego dnia Stolica.
Kilka słów…
Czerwiec był jak na ten miesiąc bogaty w starty, których uświadczyłem w ilości dwóch. Zanim się jeszcze nie otrząsnąłem po Biegu Rzeźnika, a już czekał na mnie start na 10 km w nocnej edycji Biegnij Warszawo. Na tym biegu chciałem się sprawdzić, powalczyć o życiówkę i po prostu jak najlepiej się zaprezentować. Wyszło zacnie, co można przeczytać w relacji, ale może gdyby zagrały wszystkie detale, byłoby lepiej? Nie ma co dywagować. Było dobrze, bo mam życiówkę.
Nie minął tydzień i miałem otwarcie sezonu triathlonowego w swoim wydaniu. Start w moim mieście, więc nie trzeba było specjalnie działać logistycznie. Mogłem się skupić na starcie, nie przejmując się wyprawą na drugi koniec Polski. Przygotowania wreszcie zostały zwieńczone bombowym starem, który przyniósł niezły czas na finiszu. Ogólnie jestem zadowolony z tego startu, ale zawsze znajdzie się coś do poprawy jak np. pływanie czy mocniejszy rower. Do kolejnego startu jeszcze jest moment, więc uda się może, to podrasować.
Poza tym treningowo dość dużo popływałem, niekiedy robiąc 3 treningi w tygodniu, regularnie biegałem, ale za to zaliczyłem niezbyt dużo jednostek treningowych na rowerze. Może w lipcu będę więcej kręcił? Czas pokaże!
Plany
Moje plany na kolejny miesiąc jasne i klarowne, bo mam zaplanowany jeden start. Będzie to Poznań i jego Enea Challenge Triathlon, tym razem Olimpijka. W zeszłych latach startowałem w stolicy wielkopolski na dystansach 1/4 i 1/2 IM. Czy uda mi się poprawić czas z Warszawy? Jest na to duża szansa, ale zwykle może zadecydować dyspozycja dnia oraz różne detale. Zasadniczo to będzie mój ostatni TRI start w tym sezonie. Chęć i ciśnienie na dobre zamknięcie sezonu będzie wysokie, więc postaram się o #ozd i ciśnięcie od pierwszych metrów w wodzie, aż po ostatnie metry biegu. Jak wyjdzie? Przekonam się za niecały miesiąc. Ahoj przygodo!