Logo
  • TRENUJE
  • STARTUJE
  • FROG L’STYLE
  • SPRAWDZAM!
  • O MNIE
  • KONTAKT
© 2014-2024 PANZABKA.COM
Wszelkie prawa zastrzeżone.
06/04/2014
Wojciech Kołacz
TRENUJE

Się trenuje… czyli obóz TRIsfery! Relacja – część 1 :)

Poprzedni WpisNastępny Wpis

PPrzyszedł czas na poważne trenowanie, bo sezon za pasem. A gdzie i jak najlepiej trenować? Na obozie triathlonowym! :)
Od kilku miesięcy miałem zaplanowany wyjazd na obóz organizowany przez SCOTT TRIsfera, którą od teraz będę dumnie reprezentował. Obóz trwa tydzień w dniach 5-12 kwietnia, więc będzie czas żeby solidnie potrenować. Zaczynamy!

COS naszym domem…

Początkowo mieliśmy trenować w Centralnym Ośrodku Sportowym w Spale, a ostatecznie wylądowaliśmy w… Wałczu. O tym ośrodku nie słyszałem wcześniej, ale od przekroczenia progu COS’u poczułem, że tu będzie super trenowanie.


Razem z ekipą pojawiliśmy na miejscu w sobotę popołudniu. Potem kwaterunek, rozładowanie sprzętu i czas na obiad. Stołówka jak stołówka, ale obsługa miła, jedzenie smaczne, dużo potraw i dodatków do wyboru. Dla każdego coś dobrego, więc wymówka, że brak nam sił przez brak jedzenia nie przejdzie ;)
Pokoje za to służyły jako oaza ostatniego elementu treningu, czyli regeneracji. Nic tylko trenować…

Trening treningiem pogania

Przejdźmy do konsensusu czyli treningów. Pierwszego dnia czyli w sobotę, mieliśmy zaplanowany jeden trening biegowy. W planie było 10-12 km w spokojnym tempie.
Pobiegliśmy sobie przez ścieżki okalające jezioro Raduń. Klimat, widoki i ogólne wrażenia na trening świetne!
Raduń
Sam trening został zmodyfikowany względem planów, ponieważ w sumie wyszło 11 km – z czego początkowe 8 km było spokojne, a kolejne 2 km miały być w tempie ok. 4:50-5:10 min/km . Wyszło troszkę szybciej. Na koniec małe schłodzenie i stretching. Po bieganiu już odpoczynek, kolacja i odsypianie poprzedniej nocy ;)

Niedziela pod znakiem TRI

Kolejny dzień zapowiadał się pracowicie. Po śniadaniu mieliśmy zrobić na spokojnie 60 km na rowerze + 5 km zakładki biegu z rozłożeniem sił (2km spokojnie – 1 km szybciej – 2km spokojnie). Ostatnim elementem treningowym tego dnia miało być pływanie. Tam czekało nas doskonalenie techniki.

1477445_724492240914743_586191328_n

Na rower wyruszyliśmy około 10, niedługo po śniadaniu. Było słońce, lekki wiatr po prostu idealne warunki do jazdy. Trasą była pętla gdzie objechaliśmy przez lokalne lasy i mniejsze miejscowości. Nawierzchnia w większości była fajna do rozpędzenia się – zwłaszcza z górki. W okolicy nie brakowało podjazdów. Niektóre dłuższe, niektóre krótsze to jednak nie były bardzo strome, ale dzięki temu jazda była urozmaicona. Takie akcenty zaprocentują z czasem, a i człowiek się nie nudził. Ostatecznie udało się nam zrobić około 65km.

Po przyjeździe do ośrodka, szybka przebiórka, zmiana obuwia na biegowe i na trasę. Ponownie biegaliśmy wzdłuż jeziora i początkowo było ciężko. Nie czuliśmy prędkości, a nogi jakieś takie nie swoje. Ale już po pierwszym kilometrze wszystko wracało do normy. Po 2 km już było fajnie, a potem nogi się rozkręciły.

10176200_724492384248062_1646949592_n

Bo przy planowym trzecim kilometrze, który miał być szybszy w tempie 4:50-5:10 min/km wyszło nam około 4:30 :) Na koniec spokojne 2 km z powrotem do ośrodka. Aby nogi odżyły standardowo był stretching, a bonusem było moczenie nóg w zimnym jeziorze – mini krioterapia :)

Po takiej zakładce zasłużyliśmy na obiad, a jak już pisałem w COS’ie naprawdę dobrze karmią. Tadam! :D
1465802_714451485243668_4839795115792509532_o

Disco basen

Odrębny akapit poświęcę na basen bo tego jeszcze nigdy nie doświadczyłem.
Ale po kolei, po obiedzie i 1-1,5h drzemce zaplanowane było pływanie.
Aby się nie zajechać trener zaserwował nam ćwiczenia techniczne. Na początek 500m rozpływania a potem się zaczęło, palenie barków, podtapianie i… disco. :D
Na treningu w tle naszych zmagań leciało disco-polo gdzie można było usłyszeć kawałki Shazzy czy nieśmiertelny hit Weekendu – Ona tańczy dla mnie.. mogła by popływać! :)

Basen Delfin

Dodam jeszcze, że sam basen bardzo komfortowy. Posiada on 6 torów o długości 25m, ale każdy tor jest naprawdę szeroki więc można pracować w większych grupach i swobodnie się wymijać.

No i to by było na tyle w pierwszej części relacji z obozu Trisfery na której nie ma oszczędzania się, tylko jest solidne trenowanie. Część 2 niebawem! :)

PS. Udało mi się wykraść rozpisany przez Fabisza plan treningów na kolejny tydzień.
Zapowiadają się zabójcze zakładki. Trzymajcie kciuki żebyśmy to przeżyli z ekipą (żartuje! trenuje się wyśmienicie) :D :D
1911047_714451678576982_4450708327930512327_o

bieganiecoskolarstwopływanieszosatreningtri

Autor Wojciech Kołacz

Kiedyś pączek w maśle z wagą 120kg, a teraz prawie Ironman...

Witam na moim blogu!

Kilka słów o Panu Żabce...

Nazywam się Wojciech Kołacz i mówią na mnie Pan Żabka. Od przeszło 10 lat intensywnie trenuje, przede wszystkim biegam, ale od pewnego czasu moją miłością jest triathlon. Sport, który kiedyś był sposobem na zrzucenie paru kilogramów, stał się pasją, a pasja przerodziła się w styl życia. Na blogu znajdziesz to, co mnie interesuje i z czym się utożsamiam. Po prostu życie Pana Żabki.

Archiwum

  • październik 2016 (1)
  • wrzesień 2016 (3)
  • sierpień 2016 (7)
  • lipiec 2016 (6)
  • czerwiec 2016 (2)
  • maj 2016 (2)
  • październik 2015 (3)
  • wrzesień 2015 (7)
  • sierpień 2015 (10)
  • lipiec 2015 (11)
  • czerwiec 2015 (11)
  • maj 2015 (9)
  • kwiecień 2015 (21)
  • marzec 2015 (8)
  • luty 2015 (4)
  • styczeń 2015 (5)
  • grudzień 2014 (3)
  • maj 2014 (1)
  • kwiecień 2014 (6)
  • marzec 2014 (3)

#hashtag

adidas barcelona bieganie bieg zbójników biegówki bno buty challenge cos debiut dieta film garmin gleba instagram ironman katowice kolarstwo maraton motywacja nike odzież owm plny poznań półmaraton pływanie regeneracja rower sidi spd start szosa tede test trening tri triathlon ultra warszawa warszawski zawody zima żabka żele