Pan Żabka. Skąd on się wziął?
KPo kilku miesiącach absencji bloga, wracam do żywych. Przez ten czas przemyślałem sobie kilka spraw i stwierdziłem, że potrzeba nowego spojrzenia na to wszystko co było do tej pory. Dzięki temu zrodziła się nowa odsłona mojego bloga. Czy na lepsze to już ocenią ludzie.
Nie chcę przynudzać, że są nowe kategorie i podział wpisów (bo są), że teraz będzie inaczej i będę więcej pisał(bo będę). Albo nie będę mówił, że każdy może schudnąć i wziąć się za siebie(bo może!). Powiem tylko tyle: fajnie jak wpadniecie, poczytacie i podyskutujecie ze mną. Liczę też, że nikogo nie zainspiruje swoją historią. No bo co w tym wyjątkowego? Ot, historia jakich wiele na świecie. Zdjęcia wyglądają jak z reklamy SlimFast. Weź pigułkę i schudniesz. No dobra, tak na serio, historia powinna zainspirować, bo przeszedłem długą drogę, aby się znaleźć tu gdzie teraz jestem. I jestem: swojski, żywy i prawdziwy. Ja!
Na koniec, aby nie był to miałki wpis o wszystkim i o niczym, powiem krótką historię skąd się wziął Pan Żabka.
Otóż historia mojego pseudonimu wzięła się od bluzy Adidasa z Kermitem. Mam ją jakieś 7-8 lat już od czasów liceum. Oczywiście w rozmiarze XL. Bycie Panem Żabką zaczęło się jednak dopiero kilka lat później. Dopiero na studiach. Wtedy też często ją nosiłem, bo zwyczajnie fajnie wygląda i jest wygodna. Moja ekipa ze studiów, zaczęła mnie określać mianem Pana Żabki. To brzmiało bardziej swojsko niż Kermit. Jeszcze moja ciągota do polskich komedii musiała skojarzyć mój przydomek z Panem Żabką z „Poranku kojota”. I tak mijały kolejne lata na studiach, że ten Pan Żabka do mnie przylgnął. Dlatego teraz czy to na treningach, czy w pracy wśród znajomych bardziej jestem Żabką, czy Panem Żabką niż Wojciechem.
Jak to mowią: „It’s not easy being green” !