Logo
  • TRENUJE
  • STARTUJE
  • FROG L’STYLE
  • SPRAWDZAM!
  • O MNIE
  • KONTAKT
© 2014-2024 PANZABKA.COM
Wszelkie prawa zastrzeżone.
15/04/2015
Wojciech Kołacz
TRENUJE

High five! Pozdrawiajmy się na trasie

Poprzedni WpisNastępny Wpis
High five

B Biegniesz/jedziesz sobie spokojnie na treningu, a tu Ci ktoś macha czy też nieśmiało podnosi rękę do góry. „O co mu chodzi?”, „Znamy się?”, „Kto to do cholery był?!” – to typowe reakcje początkujących na ten gest. To jednak tylko albo i aż serdeczne pozdrowienie wśród biegaczy czy też kolarzy.

Mały gest, a chyba cieszy każdego. Czujemy wtedy przynależność do grupy jakimi są biegacze, kolarze albo triathloniści. Ja pierwszy raz spotkałem się z tym na początku swojej biegowej drogi w 2011 roku. Wtedy to biegnąc po osiedlu, pozdrowił mnie starszy pan, który dziarsko przebierał nogami. Tak jak we wstępie, zastanawiałem się: „kto to był? Czy my się znamy?”. Oczywiście, że nie. Po prostu pozdrowił kogoś takiego jak on – biegacza.

Jeśli jestem na treningu, zawsze staram się machnąć i uśmiechnąć mijającego mnie człowieka. Czasem dodaje to powera, sprawi uśmiech i jest po prostu przyjemne.
Nie zawsze jednak jest komfortowe, bo można by trzymać rękę ciągle w górze. Miałem tak podczas wakacji w Barcelonie. Wybrałem się na biegową wycieczkę po mieście i na każdym kroku mijałem biegaczy. Było ich tak wielu, że nie nadążyłbym im odmachiwać. Dlatego gest unoszenia ręki ograniczył się do uśmiechu i przyjaznego skinienia głową.

Podczas swojej przygody z bieganiem spotkałem się również dwukrotnie z jeszcze fajniejszym pozdrowieniem. Otóż podczas pozdrowienia drugiej osoby, przybiliśmy tzw. „piątkę”. Rzadko się to zdarza, ale jednak zdarza i wtedy taki gest sprawia, że wracamy z treningu z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.

Także podczas treningów kolarskich pozdrowienia zza kierownicy to powszechna praktyka. Zwłaszcza gdy jedzie się na szosie czy rowerze czasowym. Choć pozdrawiają także rowerzyści na rowerach mtb. W sumie nie ma reguły.

Tak więc pozdrawiajmy się na trasie! To nic nie kosztuje i nie potrzeba żadnego wysiłku. Świat stanie się lepszy, a trening przyjemniejszy :)

bieganiekolarstworowerszosa

Autor Wojciech Kołacz

Kiedyś pączek w maśle z wagą 120kg, a teraz prawie Ironman...

Witam na moim blogu!

Kilka słów o Panu Żabce...

Nazywam się Wojciech Kołacz i mówią na mnie Pan Żabka. Od przeszło 10 lat intensywnie trenuje, przede wszystkim biegam, ale od pewnego czasu moją miłością jest triathlon. Sport, który kiedyś był sposobem na zrzucenie paru kilogramów, stał się pasją, a pasja przerodziła się w styl życia. Na blogu znajdziesz to, co mnie interesuje i z czym się utożsamiam. Po prostu życie Pana Żabki.

Archiwum

  • październik 2016 (1)
  • wrzesień 2016 (3)
  • sierpień 2016 (7)
  • lipiec 2016 (6)
  • czerwiec 2016 (2)
  • maj 2016 (2)
  • październik 2015 (3)
  • wrzesień 2015 (7)
  • sierpień 2015 (10)
  • lipiec 2015 (11)
  • czerwiec 2015 (11)
  • maj 2015 (9)
  • kwiecień 2015 (21)
  • marzec 2015 (8)
  • luty 2015 (4)
  • styczeń 2015 (5)
  • grudzień 2014 (3)
  • maj 2014 (1)
  • kwiecień 2014 (6)
  • marzec 2014 (3)

#hashtag

adidas barcelona bieganie bieg zbójników biegówki bno buty challenge cos debiut dieta film garmin gleba instagram ironman katowice kolarstwo maraton motywacja nike odzież owm plny poznań półmaraton pływanie regeneracja rower sidi spd start szosa tede test trening tri triathlon ultra warszawa warszawski zawody zima żabka żele