Logo
  • TRENUJE
  • STARTUJE
  • FROG L’STYLE
  • SPRAWDZAM!
  • O MNIE
  • KONTAKT
© 2014-2024 PANZABKA.COM
Wszelkie prawa zastrzeżone.
01/09/2015
Wojciech Kołacz
STARTUJE, TRENUJE

Raport z rejonu #5: sierpień

Poprzedni WpisNastępny Wpis

K „Kiedy sierpień przychodzi, reszta zboża z pola schodzi.” Parafrazując ludowe przysłowie: „Kiedy sierpień przychodzi, reszta formy z człowieka wychodzi”. I rzeczywiście sierpień treningowo miał się dobrze do momentu startu w Gdyni. Potem w głowie było już tylko roztrenowanie, bo sezon TRI się skończył 9 sierpnia, a Tour de Warsaw miałem pojechać na luzie. Jak wyszło? Jak jest? Wszystko to opisuje raport z rejonu na temat mojej pracy na treningach i na zawodach, a jak wiadomo „bez pracy, nie ma Kołaczy”! :).

Tabelki i wykresiki

sier
Jak widać powyżej, znowu mamy tutaj dużo różnych cyferek. Objętościowo jest zdecydowanie bardzo lekko w stosunku do poprzednich miesięcy. Jedynie rower utrzymał jako taki poziom objętościowo-czasowy. W szybkim skrócie: zaledwie 2 km wypływałem, 521 km wyjeździłem na szosie i 31 km przebiegłem. Dało to w sumie prawie 22 godziny aktywności, na których wypaliłem 18 tysięcy kalorii.

Starty

W sierpniu miałem zaplanowane dwa starty. Był Ironman 70.3 w Gdyni oraz kolejny etap z cyklu Tour de Warsaw. Jeden i drugi wyścig to było nie lada wyzwanie, ale udało się ukończyć w zdrowiu i z uśmiechem na twarzy. Dale nie rozwodząc się nad nimi, oto linki do szerszych relacji:

Ahoj przygodo! Ironman 70.3 Gdynia

Zanim jeszcze cokolwiek się wydarzyło, już był szał. Najpierw w sierpniu zeszłego roku, gdy ogłoszono, że Gdynia wygrała wyścig o wejście pod szyld Ironmana. Drugi szał był przy zapisach w grudniu i to podwójnie. Pierwszego dnia, padły serwery i zamiast pakietów były setki wpisów o słabej organizacji. Następnego dnia wszystko poszło sprawnie. Czy tak samo sprawnie było w sierpniu?

Tour de Warsaw 300. Achilles is dead, skurcz is back!

Chęć na Tour de Warsaw 300 miałem już po kwietniowym prologu. Mijały tygodnie i termin zapisów oraz zawodów zbliżał się wielkimi krokami. Zrobiłem powszechną mobilizację w mojej ekipie, ale wiele osób nie było chętnych na taki deal. Nawet wezwane posiłki znajomych na nic się zdały, bo brakowało 6 „do brydża”. Po czasie na zapisy znalazł się ostatni śmiałek i nadzieja na start odżyła, o ile organizatorzy nas przyjmą w szeregi drużyn. Szybki mail, grzeczne zapytanie i… tak powstała ekipa „Lepiej późno niż później!”. Lekki spontan nikomu nie zaszkodził.. nawet podczas 300 km wycieczki rowerowej.

Kilka słów…

Tak jak pisałem w zeszłym miesiącu:

Połówka z Poznaniu poszła nie najgorzej, choć spodziewałem się czegoś więcej, ale mimo wszystko muszę zaliczyć ją do udanych występów. Dlatego w Gdyni ponownie postaram się dać popis swoich możliwości w obecnej formie i to ze zdwojoną siłą oraz uśmiechem, bo to ostatni start TRI w tym sezonie. Po Gdyni zawieszam „lekko” buty na kołku, aby trochę odetchnąć, złapać perspektywę swoich dokonań oraz wyznaczyć sobie nowe cele. Po prostu muszę odnaleźć fun!

!Throwback! Drugi Ironman 70.3 za mną :) 5:37:07 :) #happy #finisher #ironman703 #swimming #running #cycling #tri #triathlete #triathlon #ironman #gdynia #medal

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Wojciech Kołacz vel Pan Żabka (@pan_zabka) 18 Sie, 2015 o 6:38 PDT


Gdynia była apogeum i maximum mojego sezonu. W Gdyni jeszcze się spinałem na wynik, walkę i cokolwiek innego. Reszta miesiąca to już luz, brak ciśnienia na trening. Po prostu robię coś, bo chcę, a nie że muszę. Tour de Warsaw nie było łatwe, ale było potraktowane jako przygoda. Sportowa przygoda, która miała pokazać mi, że dam radę. I dałem radę z całą ekipą. Teraz czas dalszego „odpoczynku”, planowania i wyznaczenia celów na kolejny rok. Mam nadzieję, że uda się szybko wszystko podopinać, aby móc za niedługo ruszyć z kopyta.

Plany

Tak jak wspomniałem na początku wpisu. Teraz mam „roztrenowanie”, czyli robię, co chcę i kiedy chcę w zależności od własnego samopoczucia i chęci, bez narzuconego planu. Myślę, że potrwa to do października. A co potem? Potem mam zamiar jeszcze wystartować w ostatnim etapie Tour de Warsaw, czyli TdW 200. Natomiast na zakończenie sezonu mam zamiar po raz trzeci z rzędu walczyć z Rafałem o pudło podczas GEZnO. Wiem jedno, że gdy wrócę do regularnych treningów, to będzie tylko jedna myśl w głowie: Walczyć, trenować!

bieganieironmankolarstwoszosatreningtriathlonzawody

Autor Wojciech Kołacz

Kiedyś pączek w maśle z wagą 120kg, a teraz prawie Ironman...

Witam na moim blogu!

Kilka słów o Panu Żabce...

Nazywam się Wojciech Kołacz i mówią na mnie Pan Żabka. Od przeszło 10 lat intensywnie trenuje, przede wszystkim biegam, ale od pewnego czasu moją miłością jest triathlon. Sport, który kiedyś był sposobem na zrzucenie paru kilogramów, stał się pasją, a pasja przerodziła się w styl życia. Na blogu znajdziesz to, co mnie interesuje i z czym się utożsamiam. Po prostu życie Pana Żabki.

Archiwum

  • październik 2016 (1)
  • wrzesień 2016 (3)
  • sierpień 2016 (7)
  • lipiec 2016 (6)
  • czerwiec 2016 (2)
  • maj 2016 (2)
  • październik 2015 (3)
  • wrzesień 2015 (7)
  • sierpień 2015 (10)
  • lipiec 2015 (11)
  • czerwiec 2015 (11)
  • maj 2015 (9)
  • kwiecień 2015 (21)
  • marzec 2015 (8)
  • luty 2015 (4)
  • styczeń 2015 (5)
  • grudzień 2014 (3)
  • maj 2014 (1)
  • kwiecień 2014 (6)
  • marzec 2014 (3)

#hashtag

adidas barcelona bieganie bieg zbójników biegówki bno buty challenge cos debiut dieta film garmin gleba instagram ironman katowice kolarstwo maraton motywacja nike odzież owm plny poznań półmaraton pływanie regeneracja rower sidi spd start szosa tede test trening tri triathlon ultra warszawa warszawski zawody zima żabka żele