5 sposobów na powrót do biegania
Mijają tygodnie, może i miesiące od momentu, gdy zaczęliśmy biegać, lecz niestety z czasem zaniedbujemy nasze treningi. Tracimy regularność w bieganiu, nie chce nam się wyjść na dwór albo nie mamy czasu i całe to szuranie schodzi na dalszy plan naszego życia. Jednak po pewnym czasie chcemy wrócić, ale nie wiemy jak się do tego zabrać, aby powrót był jak najmniej bolesny. Co wtedy? Brak planu oraz lekkie szaleństwa w treningu, mogą nam wyjść tylko na dobre. Oto 5 sposobów na to, jak z uśmiechem na ustach wrócić w szeregi biegaczy.
1. Spotkaj starych znajomych.
Połącz przyjemne z pożytecznym, czyli zrób trening i spotkaj swoich znajomych, z którymi kiedyś biegałeś. Nie zawsze się uda ze wszystkimi spotkać, a tym bardziej pobiegać. Jeśli jednak odezwiesz do jednej czy drugiej osoby to w ciągu tygodnia może będziesz miał szansę, żeby umówić się na kilka biegowych spotkań.
Z każdym wyjściem na trening uda Ci się powoli nadrobić zaległości w bieganiu oraz te towarzyskie. Chyba to przyjemne połączenie? Dodatkowo takie spotkania biegowe będą motywacją do treningu, bo nie będziesz chciał się wykręcić i zostawić drugiej osoby bez biegowo-towarzyskiego supportu.
2. Biegnij przed siebie, jak Ci w duszy gra.
Masz ochotę iść pobiegać? To idź i nie zawracaj sobie głowy tętnem, tempem, kilometrażem czy czymkolwiek innym. Nie zagłuszaj swoich chęci żadną elektroniką, tylko ubierz się w strój biegowy i żwawo wychodź na dwór. Tam wybierz cel swojej małej podróży i oddaj się rytmowi swojego ciała, biegnij swoje, na tyle, na ile Cię stać danego dnia.
Nic sobie nie narzucaj z góry, a ciało i psychika bardzo miło Cię zaskoczą, że dałeś radę więcej i mocniej niż byś zakładał, a patrzenie na pikający zegarek czy telefon nie pomagał by w spokojnym powrocie na biegowy szlak.
3. Weź udział w zorganizowanych treningach.
Trenujesz sam? Fajnie, ale czasem warto wyjść do ludzi. Może jednak masz swój team, a mimo to jakoś nie możesz się zebrać z treningiem. Wtedy warto zmienić otoczenie. Sprawdź możliwości treningowe w swoim mieście, bo jest wiele grup czy też nawet sklepów, które regularnie zbierają się raz czy kilka razy w tygodniu, aby wspólnie pobiegać.
Taki trening to miła odmiana od klepania kilometrów w samotności, a i świetna okazja na zawiązanie nowych biegowych znajomości. Nowi znajomi, nowe tematy i nowy powód do wyjścia z domu, aby spotkać się z innymi biegaczami i przy okazji zrobić swoją robotę.
4. Zapisz się na zawody.
Tak, tak dobrze słyszysz. Trzeba się zapisać na dowolne zawody. Może nie od razu maraton czy półmaraton, ale bieg na 5 czy 10 km jeszcze nikogo nie zabił. Może życiówki nie poprawisz, ale obecność wśród innych biegaczy dobrze Ci zrobi. Poczujesz atmosferę rywalizacji, może trochę adrenaliny, bo będziesz się ścigał z innymi biegaczami, ale przede wszystkim sam ze sobą. Na pamiątkę po starcie będziesz miał wspomnienia i/lub medal, dzięki czemu zapamiętasz moment w którym start był Twoim punktem zwrotnym w powrocie do regularnych treningów. Taki solidny kamień milowy jest nie do przecenienia, gdy potrzeba nam bodźców do pracy.
W tym sposobie można rozważyć też start w biegowych zawodach, ale nie takich oczywistych jak bieg z punktu A do B po asfalcie. Można wystartować w biegu na orientację, w biegu przełajowym, czy stawić się na bieżni i indywidualnie albo w drużynowej sztafecie stawimy czoła tartanowi. Opcji jest wiele, wybór należy do nas.
5. Zabawy biegowe/zwiedzanie/poruszanie się po mieście.
Sprawmy by trening to była dla nas zabawa, sposób na fajne spędzenie czasu. Nie myślmy o wyjściu na bieganie jak o katorżniczej pracy i bezwzględnej realizacji planu treningowego. Miej uśmiech na twarzy i rób swoje, mimo że często nie będzie lekko. Przykładem zabawy, która pozwoli nas rozruszać, a przy okazji zrobi robotę, jest tzw. fartlek. Według założeń fartlek to bieg ciągły, w którym odcinki swobodnego biegu są przeplatane szybkimi odcinkami biegu. Tempo tych przyspieszeń jest zróżnicowane, czasami jest to tempo maratońskie, czasami półmaratońskie, czy 200-400 metrowy odcinek na 90-100 procent naszych możliwości. Opcji co do tempa jest wiele, a wszystko zależy od nas, ile chcemy z siebie dać i na ile starczy nam sił. Nudy na pewno nie będzie.
Inną opcją jest biegowe zwiedzanie miejsc, w których jesteśmy. Możemy pobiec całkiem w nieznane, a czasem odkryć na nowo takie zakamarki swojego otoczenia, że bieg będzie przygodą. Ostatnią propozycją na bieganie jest przemieszczenia się z punktu A do punktu B właśnie biegiem. Skoro musimy poświęcić czas na dojazd czy to komunikacją czy autem do naszego celu, to w miarę możliwości i okoliczności, spróbujmy truchtem np. wrócić z pracy do domu. Ja często tak robię i przez to mam więcej czas na odpoczynek, bo trening praktycznie sam się zrobił w drodze do domu.
Podsumowując — pamiętajmy, żeby nasz powrót do biegania przebiegał spokojnie i powoli. Pamiętasz, jak zaczynałeś? No właśnie! Ciało musi się przyzwyczaić, że znowu serwujesz mu jakiś wysiłek, mimo to, czasem bardziej głowa potrzebuje sztuczek, byśmy chcieli wykonać trening. Dlatego im bardziej sensownie podejdziemy do tematu, tym mniejsza szansa, że ponownie się nie zniechęcimy do biegania. Lecimy na trening?