Logo
  • TRENUJE
  • STARTUJE
  • FROG L’STYLE
  • SPRAWDZAM!
  • O MNIE
  • KONTAKT
© 2014-2024 PANZABKA.COM
Wszelkie prawa zastrzeżone.
12/04/2014
Wojciech Kołacz
TRENUJE

Się trenuje… czyli obóz TRIsfery! Relacja – część 3 :)

Poprzedni WpisNastępny Wpis

WOto ostatnia część relacji z obozu SCOTT TRIsfery, który odbył się w COS Wałcz. Dopiero co przyjechaliśmy do ośrodka, a dzisiaj już go opuszczaliśmy. Czas jednak leci nieubłaganie i wszystko co dobre szybko się kończy. Ale nie ma tego złego, bo czas szybko i przyjemnie minął na treningach, pod okiem fachowego Treneiro i fajnej paczki pasjonatów sportu.

Czwartek – 10.04.2014 r.

Czwartek był dniem kiedy trener miał nam zrobić przerwę od roweru. Miał to być lżejszy dzień niż poprzednie. W planie był basen po śniadaniu i bieganie przed kolacją. Dodatkowym akcentem miał być rower – ok. 40km – ale dla chętnych z wyjątkiem Marty(pozdrowienia dla Mamy ;-) ), która dołączyła do nas dopiero we wtorek późnym wieczorem. Były to dla niej zajęcia wyrównawcze. Ja akurat wybrał opcję regeneracyjną, więc czekały mnie tylko 2 treningi.
Na pierwszy ogień, jak i w poprzednich dniach, poszło pływanie. Znowu pobawiliśmy się techniką, trochę szybkością i ogólnie mocą, aby mięśnie solidnie popracowały. Rozpiska wyglądała następująco:

  • 400m – rozpływanie
  • 100m – zmienny
  • 50m – kraul
  • 100m – zmienny
  • 100m – kraul
  • 100m – zmienny
  • 100m – kraul
  • 4x 25m – sprint kraul
  • 4x 25m – ćwiczenia techniczne
  • 2x 300m – kraul w łapkach i z '8′
  • 150m – schłodzenie

Trening fajnie przypalił rączki, miały one w pamięci poprzednie dni. Ale po basenie czekała mnie laba aż do godziny 17 – kiedy mieliśmy biegać.

Bieganie było w spokojnym tempie tak aby zrobić objętość. Jednak żeby nie było za nudno, trener znalazł nam bardzo fajne schodki. Na schodach wykonywaliśmy skip A, a dokładniej wbiegaliśmy na każdy poziom schodów, aż do wypłaszczenia pewnej ilości stopni. Ale nie wszystkie naraz schody tylko przyrostowo, czyli w każdej serii o jeden poziom wyżej. Ćwiczenie to rozgrzało nas przed kolacją i dało luźną nogę na ostatnie 2 kilometry. Cały trening został wykonany w scenerii okolicznych jezior :)

Piątek – 11.04.2014 r.

Każdy wyczekiwał i nie wyczekiwał tego dnia. Czemu tak? Ano bo z jednej strony czekała nas fajna wycieczka na trasie ok. 105 km, a z drugiej strony był to ostatni dzień prawdziwego trenowania.
Skupmy się jednak nad tym pierwszym przyjemniejszym aspekcie. Całą ekipą wybraliśmy się na przejażdżkę na północ od Wałcza. Tego dnia mieliśmy niezłą pogodę, która początkowo przywitała nas chłodem i mgłami oraz lekkim wiatrem. Jednym z celów był Czaplinek, najbardziej położony na północ punkt naszej podróży. Mamy tam bardzo ładne jezioro Drawsko, gdzie ostatecznie wyszedł nam tam mały coffee break w słońcu :)

fa450be4c15b11e3b5bb0002c954a10a_8

Potem trafiły nam się już fajne warunki do trzymania i rotacji w peletonie, tak aby jechać szybciej i ekonomiczniej. Dzięki czemu mogliśmy szybko dotrzeć na zasłużony obiad oraz odpoczynek.
Wieczorem w ramach regeneracji uskuteczniliśmy: lekki basen (30 minut pływania w wariancie: 200m – kraul+50m – same nogi x4), bicze wodne i saunę.

10174802_727127093984591_5447899479327265353_n

Sobota – 12.04.2014 r.

Damn.. to był nieodwołalnie ostatni dzień obozu i trening w COS Wałcz, gdzie pobyt minął jak jedna chwila. Dzisiaj było tylko śniadanie, a po nim udaliśmy się jeszcze na małe rozpływanie przed podróżą.
Trener zarządził 1,5km pływania, na który składało się:

  • 300m – rozpływanie
  • 500m – kraul z '8′
  • 500m – kraul z '8′ i łapkami
  • 100m – same nogi
  • 100m – styl schłodzenie

Po basenie, spakowaliśmy się, zdaliśmy klucze i do samochodu. Czekała nas kilkugodzinna eskapada powrotna do Warszawy. Było super i czekam na kolejny taki obóz. Podsumowanie obozu zrobię niedługo, bo teraz czas spać… jutro ORLEN WARSAW MARATHON! :)

bieganiecoskolarstwomaratonpływanierowerszosatreningtritriathlon

Autor Wojciech Kołacz

Kiedyś pączek w maśle z wagą 120kg, a teraz prawie Ironman...

Witam na moim blogu!

Kilka słów o Panu Żabce...

Nazywam się Wojciech Kołacz i mówią na mnie Pan Żabka. Od przeszło 10 lat intensywnie trenuje, przede wszystkim biegam, ale od pewnego czasu moją miłością jest triathlon. Sport, który kiedyś był sposobem na zrzucenie paru kilogramów, stał się pasją, a pasja przerodziła się w styl życia. Na blogu znajdziesz to, co mnie interesuje i z czym się utożsamiam. Po prostu życie Pana Żabki.

Archiwum

  • październik 2016 (1)
  • wrzesień 2016 (3)
  • sierpień 2016 (7)
  • lipiec 2016 (6)
  • czerwiec 2016 (2)
  • maj 2016 (2)
  • październik 2015 (3)
  • wrzesień 2015 (7)
  • sierpień 2015 (10)
  • lipiec 2015 (11)
  • czerwiec 2015 (11)
  • maj 2015 (9)
  • kwiecień 2015 (21)
  • marzec 2015 (8)
  • luty 2015 (4)
  • styczeń 2015 (5)
  • grudzień 2014 (3)
  • maj 2014 (1)
  • kwiecień 2014 (6)
  • marzec 2014 (3)

#hashtag

adidas barcelona bieganie bieg zbójników biegówki bno buty challenge cos debiut dieta film garmin gleba instagram ironman katowice kolarstwo maraton motywacja nike odzież owm plny poznań półmaraton pływanie regeneracja rower sidi spd start szosa tede test trening tri triathlon ultra warszawa warszawski zawody zima żabka żele